Telewizja w życiu młodego człowieka XX wieku. Zagrożenie czy szansa?

XX wiek to niewątpliwie czasy zdominowane przez środki masowego
przekazu i komputery. Chyba mało jest ludzi, którzy uważają, że życie u progu
trzeciego tysiąclecia byłoby możliwe bez radia, telewizji i sprzętu zawierającego
mikroprocesory.

Te urządzenia stały się nieodzownym elementem życia człowieka.
Są tak blisko nas, że czasami jesteśmy od nich wprost uzależnieni. Doskonale
widać to na młodym pokoleniu ludzi przełomu XX u XXI wieku, dla których zwłaszcza
telewizja stała się narkotyzującym medium. Dzieje się tak, ponieważ są oni zbyt
słabo przygotowani na zachowanie do niej dystansu. Widz powinien umieć sprawnie
ustalić właściwą zasadę odczytywania przekazu, szybko decydować o statusie oglądanych
obrazów, wiedzieć, gdzie ma do czynienia z fikcją, komentarzem, relacją czy
montażem. Problem tkwi jednak w tym, że te właśnie rozstrzygnięcia sprawiają
kłopot przeciętnemu nastolatkowi, powodując, że telewizja staje się zagrożeniem
dla jego życia wewnętrznego („dewastacja osobowości”), a nawet fizycznego (np.
osłabienie wzroku).
Najbardziej uwidacznia się to w treści emitowanych programów, ukazujących przemoc
i okrucieństwo. W dobie bezpośrednich transmisji z wojen, pościgów czy napadów
na banki, sceny, które kiedyś wzbudzały lęk, a u dzieci odruch zakrywania oczu,
dziś stopniowo przestają ludzi wzruszać. Natłok tego typu obrazów przyczynia
się do powszechnej obojętności młodzieży na agresję. Niestety przenosi się to
na ulice i powoduje brak jakichkolwiek odruchów współczucia, troski o cierpiących,
żyjących tuż obok nas. Co więcej, agresję prezentuje się jako sposób życia,
zdobywania sukcesu i satysfakcji. Bez wątpienia podkreśla ona dramaturgię pokazywanych
fabuł, równocześnie blokując szansę na tworzenie czytelnych hierarchii wartości.
Kolejne zagrożenie, jakie niesie telewizja młodemu człowiekowi, upatruję w natłoku
przekazywanych przez nią informacji. Często zmieszane są wiadomości znaczące
z bezwartościowymi w celu zainteresowania jak najszerszego grona odbiorców.
Należy tutaj zwrócić także uwagę na to, iż podatność widza na obrazowe oddziaływanie
mediów jest większa niż w przypadku przekazów wymagających głębszego intelektualnego
zaangażowania, np. w trakcie lektury. Dlatego ważne jest nauczenie młodych ludzi
selektacji informacji ważnych od błahych i zachowania do nich właściwego dystansu.
Niewątpliwie wiele osób się ze mną zgodzi, że telewizja jest okrutną „złodziejką
czasu”. Z racji swego magnetyzującego charakteru, ale także i łatwości odbioru,
więzi młodocianych widzów na długie godziny przed szklanym ekranem. Na pewno
duży wpływ na to ma postawa rodziców, którzy pozwalają swym pociechom spędzać
czas przed odbiornikiem telewizyjnym. Próbują w ten sposób przelać na telewizję
część swoich rodzicielskich obowiązków. Jednocześnie nie zdają sobie sprawy
z tego, że tracą kontakt z dzieckiem. Ktoś może tu powiedzieć, iż młodzież ogląda
telewizję, aby nauczyć się rozumieć otaczający ją świat. Jednak czy to zadanie
nie powinno należeć do rodziców…?
Telewizja w życiu młodego człowieka XX wieku niesie moim zdaniem jeszcze jedno
zagrożenie. Otóż, stając się nierozerwalnym elementem jego życia, powoduje,
że młodzi ludzie nie potrafią wypoczywać bez obecności szklanego ekranu. Relaks,
jaki niesie w tym wypadku oglądanie telewizji, jest tylko pozorny. Nieustanny
szum informacyjny oraz kolorowe obrazy zamykają widza w innej rzeczywistości.
Nie zachodzi tu żadna relacja, gdyż następuje jednokierunkowy przepływ informacji,
likwidując możliwość jakiejkolwiek konfrontacji z przekazywanymi treściami.
Młody człowiek, odcinając się od realnego życia, nie zaznaje spokoju i ukojenia.
Prawdziwym bowiem odpoczynkiem, moim zdaniem, jest odcięcie się od świata telewizji
i przeniesienie się na łono natury, tam, gdzie nie dociera niszcząca siła mediów.
Bez cienia wątpliwości w telewizji widzę zagrożenie dla życia młodego człowieka
XX wieku. Rozpowszechnianie programów szerzących agresję powoduje obojętność
młodzieży na tego typu okrutne zachowania. Natłok bezwartościowych informacji
prowadzi do szumu informacyjnego w umysłach naszych dzieci, a czas spędzany
przed telewizorem jest często czasem zmarnowanym. Co więcej, dewastacja osobowości,
jaka dokonuje się poprzez oglądanie, telewizji przyczynia się do powstawania
społeczeństwa „ćwierćinteligentów” – ludzi, których poglądy mogą być kształtowane
w dowolny sposób i przez każdego. Są to zdecydowanie zjawiska negatywne, które
powinny być eliminowane.
Uważam, że telewizja jest pożytecznym wynalazkiem, ale wówczas, gdy nauczymy
się ją oglądać. Należy zacząć od najmłodszego pokolenia, poprzez pokazanie mu
destruktywnego wpływu mediów na człowieka. Sądzę, że dobrym pomysłem byłoby
wprowadzenie licencji dla stacji telewizyjnych, które gwarantowałyby odpowiedni
poziom profesjonalny, a także moralny i polityczny emitowanych programów. To
wniosłoby o wiele więcej wartości niż dotychczas. Wówczas telewizja stałaby
się szansą dla młodego pokolenia na wzbogacenie swej osobowości, a wszelkie
związane z nią zagrożenia odeszłyby w niepamięć
[TL]

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *