Krajobraz poezji – różne ujęcia.
„Nie wiem co to poezja,
jest w niej coś z laski Mojżesza.
Strumień dobędzie ze skały,
Umie zabijać i wskrzeszać”
[Władysław Broniewski]
W zwierzeniu, w dramatycznym apelu, w modlitwie, w uśmiechu i w piosence, w
opowiadaniu i w refleksji – przez wszystkie rejony ludzkich potrzeb i sposobów
wyrazu dociera do nas, czasem z bardzo daleka, słowo poetyckie. Jeśli zechcemy
go posłuchać, jeśli potrafimy je zrozumieć, poprowadzi nas przez dziwny świat:
swojski i tajemniczy, prosty i niepojęty. A jednak jest to nasz świat, nasze
dzieciństwo wyrażone poetyckim językiem w różnych momentach trwania społeczeństwa,
narodu. Słowo to ofiarowane nam zostaje z całym bogactwem znaczeń, jakie w słowach
da się wyrazić, z całą rozmaitością widzenia świata, jakiej przez wieki różni
ludzie w swej wędrówce doświadczyli.
Bo jest poezja przede wszystkim cudownym sposobem utrwalania w słowie przez
ludzi ich własnych spostrzeżeń, wizji, marzeń, gniewu, tęsknoty, wiary i wątpliwości.
Utrwalić i przekazać innym – oto najważniejszy sens twórczości poetyckiej.
Przejęty pięknem lub grozą jakiegoś momentu człowiek woła: „patrz!” do kogoś
najbliższego; w klęsce i bólu szuka kogoś, kto by go mógł zrozumieć; w niepewności
powtarza wciąż to samo pytanie, oczekując na potwierdzenie lub zaprzeczenie.
Podobnie poeta – zaklinając, zamykając w wierszu ułamek swego świata, odwołuje
się do wszystkich, którzy zechcą jego przesłanie odebrać: żeby zobaczyli, zrozumieli,
odpowiedzieli. Nie jest to jednak wcale takie łatwe. Daleka i często niezrozumiała
jest dla nas sytuacja, w jakiej zrodziły się przemyślenia autora. Nie byliśmy
bowiem świadkami ich powstawania, trudno je nam zrozumieć, tym bardziej że przesłanie
autora bywa czasem zawikłane. Dlatego też poezja nie ma wielu czytelników (zwłaszcza
w obecnych czasach) – nie ma wielu dobrych czytelników, czyli tych, którzy z
potrzeby serca otwierają tomik poezji. Z potrzeby i dla zabawy kontaktują się
z poezją tylko dzieci; powodowani przymusem czytają poezję uczniowie (kiedy
się zakochują, częstokroć sami zaczynają pisać wiersze). Powszechna, dodająca
otuchy, staje się poezja przede wszystkim w latach nieszczęść narodowych, czego
wielokrotnie doświadczyliśmy.
Jest to wielki błąd współczesnych ludzi. Tracą oni bowiem ogrom przeżyć, jakie
składają się na fascynujący, pełen barw i odcieni krajobraz poezji, w którym
każdy może znaleźć coś dla siebie. Łączy on bowiem miejsca przeżyć i doświadczeń,
spotkań i rozstań, klęsk i zwycięstw – albo samych twórców, albo tych, w których
imieniu oni przemawiają. Wszystko to przeniesienie do poezji, staje się wspólną
własnością każdego, kto przez słowo poetyckie na ten świat spojrzy. I to bez
względu na przepływ czasu, bo w świecie sztuki czas utracił swoją niszczącą
siłę:
„Z rzeczy świata tego zostaną tylko dwie,
Dwie tylko: poezja i dobroć…
I więcej nic”
jak pisał Cyprian Kamil Norwid. Każdy wiersz bowiem, to próba ocalenia przed
zapomnieniem jakiegoś fragmentu rzeczywistości, która ma miejsce tylko tu i
teraz. To wysiłek świadczenia prawdzie w subiektywnym widzeniu poety, który
bezbronnym słowem podejmuje obronę wybranych wartości ludzkiego życia. On przedstawia
to, co dla niego najcenniejsze. Dom – gniazdo ojczyste, sad i ulice miast, miejsca
spotkań kochanków i pola bitew. Miejsca-symbole, jak reduta Ordona, symboliczne
słowa i gesty: „Pójdź dziecię, ja cię uczyć każę…” [Maria Konopnicka „Przed
sądem”],
które jak echo odbijają się z pokolenia w pokolenie.
Od renesansu do współczesności rozpościera się krajobraz doświadczeń literackich,
historycznych, biograficznych. Po prostu ludzkich, a tym samym – polskich. Zmieniają
się czasy, mody, prądy, warunki życia, granice, ustroje i nawet pejzaż tego
kraju. Przesuwają się przed naszymi oczami epoki historyczne i kulturowe, których
współautorami, bohaterami i ofiarami są mężczyźni i kobiety usiłujący w ciągu
własnego życia coś poznać, o czymś zaświadczyć, coś po sobie zostawić. Jest
to dziedzictwo prób poznania, pytań, odpowiedzi, a przede wszystkim dziedzictwo
miłości na wieki utrwalone w poezji.
Człowiek rodząc się, dziedziczy kulturę automatycznie. Dziedziczy intuicję,
wartości, potencjalne umiejętności rozpoznawania i rozumienia świata, który
przemawia do niego i domaga się odczytania. Jest to lektura trudna. Poezja bowiem
próbuje uchwycić prawdę o świecie i życiu; zrozumieć to, co bliskie i to, co
dalekie; przedrzeć się poza łudzącą powierzchnię zjawiska ku jego tajemniczej
głębi.
Siłą poezji jest moc uwznioślania, unoszenia zwyczajnych zjawisk we wspólną
przestrzeń mityczną, istniejącą poza czasem zegarowym i historycznym.
Zapamiętany dźwięk, kolor, sytuacja zostają poddane tajemniczej magii przeżycia,
która nadaje im intensywność skupioną w języku i adresowaną do wszystkich, którzy
przeczytają strofy wiersza. W każdym tekście inaczej, w każdej chwili inaczej:
„Gałązka zawsze się chwieje
w sposób nigdy nie opisany …” [Julian Tuwim „Gałąź”].
Świat poezji to krajobraz zaczarowany nawet, gdy operuje znakami codziennymi,
na pozór banalnymi. Poezja potrafi uświęcać i uwznioślać to wszystko, co wydaje
nam się na pierwszy rzut oka prozaiczne. Poezja to świat przygody, a zarazem
płonący ogniem kataklizmów. Słowa zapamiętane, z wielu utworów powtarzane są
do dnia dzisiejszego. Choćby „Pieśń o narodzeniu Pańskim” Franciszka Karpińskiego.
Słowa te, to nasz wspólny świat. Idziemy tą samą drogą przez tę samą przestrzeń.
Zatrzymujemy się przy tych samych źródłach i grzejemy przy tych samych ogniskach.
Łączy nas słowo poezji, krajobraz cienia i blasku, burzy i pogody.
Nie każdy jednak potrafi czytać poezję. Jak więc to robić? Poezja rodowodem
swoim związana jest z pieśnią. Mogą to być piosenki nucone dziecku, śpiewane
przy pracy, w żartobliwym nastroju zabawy. To wszelkiego rodzaju hymny, elegie,
pieśni żołnierskie. Śpiewa się je rytmicznie, więc i wiersze należy tak czytać.
Oczywiście istoty poezji nie da się sprowadzić do kunsztownego składania wersów.
Proza, nawet ułożona w formę wiersza, pozostanie zawsze prozą wierszowaną, podczas
gdy poezja potrafi zachować szczególny, właściwy sobie charakter bez względu
na typ konstrukcji formalnej.
Bo tylko poezja za zdolność przeobrażania rzeczy, o których mówi, nadawania
im głębszego sensu, przekraczania oczywistości. W czasach antycznych uważano
poezję za dar bogów, co powodowało, że poeci obdarzeni byli w swoich społeczeństwach
wysoką rangą – kapłanów, proroków, nauczycieli i wieszczów.
My zaś – to goście w świecie poezji, uważni obserwatorzy, świadkowie czyichś
przeżyć i odkryć, wędrowcy po szlakach dobrze oznaczonych i przemierzonych przez
poetów. Takich choćby poetów jak Wisława Szymborska potrafiąca dostrzegać poezję
w świecie zwykłych drobiazgów. Nie znaczy to wcale, że pomija ona wydarzenia
ważne w skali ludzkości lub narodów. Ona, podobnie jak inni poeci, w prosty
sposób mówi, „że tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono”. Jaka głębia bije z
tej tak prosto ułożonej frazy! A słowa Białoszewskiego – „ze wszystkich ludzkich
twarzy najmniej pamiętam twarz własną”? Te zwykłe słowa docierają do naszego
wnętrza, rodząc ogrom przemyśleń. Czasem słowa poezji są jednak bardziej zawiłe.
To poezja właśnie posługuje się charakterystyczną dla niej metaforą, porównaniem,
epitetem. Taką poetycką metaforą ewolucji, mówiącą o uwielbieniu dla różnorodności
tego świata, stanową te oto słowa: „Dawno przymknęłam na to wszystko trzecie
oko,
Machnęłam na to płetwą, wzruszyłam gałęziami”
Są więc uczucia, stany duszy, które może odzwierciedlić jedynie poezja. Ogromna
wrażliwość na piękno, na dobro, a zarazem na krzywdę i brzydotę tego świata,
stanowi główny wyznacznik poezji, dzięki któremu poezja wpływa na umysły i uczucia
odbiorców. Nakazuje bowiem patrzeć dookoła siebie, brać odpowiedzialność za
świat, w którym się żyje, protestować przeciwko złu i krzywdzie. Dla tego wszystkiego
warto choć czasem czytać poezję.
[BK]