Uwaga! Dulska jest wśród nas – felieton (A)
Dulszczyzna to postawa moralna oznaczająca wyzbycie się
wyższych wartości duchowych i podwójną moralność. Taka też jest jedna z głównych
bohaterek utworu Gabrieli Zapolskiej, Dulska. I, niestety, nie jest to postać
nieaktualna, zakorzeniona w dziejach literatury polskiej. Oj nie! Jest nadal
obecna wśród nas, społeczeństwa wkraczającego w XXI wiek.
Osobiście znam ludzi, którzy regularnie chodzą do kościoła i uważają się za
prawdziwych katolików. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby zaraz po powrocie
ze mszy, nie zaczęli się kłócić, wyzywać, słowem łamać przykazania Dekalogu.
Wydawałoby się porządni i pobożni ludzie, a po opuszczeniu świętego miejsca
zmieniają się diametralnie. Tutaj przypomina mi się jedna z bajek Ignacego Krasickiego
pt. „Dewotka”:
„… I odpuść nam winy,
Jako my odpuszczamy, biła bez litości
Uchowaj, Panie Boże, takiej pobożności”.
Podobnie jest i w polityce. Ileż to razy słyszymy fantastycznie brzmiące obietnice
polityków dotyczące tego, co zrobią, jeżeli na nich zagłosujemy. W rzeczywistości
jednak po wygranych wyborach zapominają o nas, wykręcają się z wcześniejszych
zobowiązań, a nawet mówią, że źle ich zrozumiano! I tak naprawdę to myślą tylko
o sobie, a często o wysokiej pozycji, pieniądzach czy władzy. Przedtem mili,
życzliwi, chcący zjednać elektorat, teraz ukazują swoje prawdziwe oblicze –
zdejmują maskę, za którą kryje się kłamstwo, obłuda i dwulicowość. A korupcja?
Szanowani prawnicy, a wśród nich sędziowie i prokuratorzy stojący na straży
prawa, sami je łamią – „komedie o tragicznej fabule”.
A jak jest z nami, młodzieżą? Czy zawsze jesteśmy naturalni, prawdziwi i nieskazitelni?
Również nie. Niektórzy najpierw nas popierają, rozmawiają, a potem już za kilka
minut obmawiają za plecami. Ale ilu z nas udaje aniołków, kochane pociechy swoich
rodziców? W gronie rówieśników nie są to już rodzice, lecz „starzy”. Wtedy też
spokojny chłopiec, czy delikatna dziewczynka zmienia się w rozszalałe, palące
lub pijące dziecko (dzikiej natury!), przedstawiciela nowej generacji, pokolenia
ludzi młodych, wolnych (co do poglądów i zachowania).
Często też słyszymy plotkującą sąsiadkę, która krytykuje rodzinę X za hałas,
ciążę niepełnoletniej córki, zapominając jednocześnie o swoim synu kryminaliście
czy ciągłych awanturach w domu.
Fenomenem dulszczyzny nie zaraziła się tylko młodzież, ale i nasi „kochani nauczyciele”.
Wszyscy z nich uważani są za dobrych pedagogów, mających pokojowe stosunki z
uczniami. Tymczasem zaś niektórzy z nich po wyjściu z pokoju nauczycielskiego
zamieniają się w „diabła, wrzeszczącego potwora” siejącego strach w klasie,
a często rzucającego niewybrednymi epitetami.
Podwójna moralność – nazwana przez Zapolską dulszczyzną – jest postawą bardzo
często występującą wśród ludzi. Kto by się spodziewał, iż inteligentny, kulturalny
i elegancki profesor wyższej uczelni to jednocześnie tyran i nadużywający siły
fizycznej w stosunku do żony i dzieci człowiek? Chyba nikt. Z tego wniosek,
że jest bardzo łatwo przybrać maskę, a czasami wyjątkowo trudno zostać rozpoznanym.
Dlatego zawsze pamiętajmy, że pozory mogą mylić i aby dobrze poznać człowieka
potrzeba czasu, obserwacji, psychologicznej analizy jego postępowania i zachowania.
Dulskie, Dulscy obecni są wszędzie, i nie są to tylko politycy, młodzież czy
nauczyciele, ale zwykli ludzie – nasi sąsiedzi, a nawet najbliżsi. Strzeżmy
się ich!
[AS]