Na czym polega uniwersalna wymowa powieści F. Dostojewskiego „Zbrodnia i kara”?

„Zbrodnia i kara” F. Dostojewskiego to prekursorska powieść
psychologiczna. Zawiera refleksje na temat odwiecznych motywów, problemów towarzyszących
człowiekowi – występku, odpowiedzialności i kary.

Na początku utworu dowiadujemy
się o morderstwie, jakie młody student, Rodion Raskolnikow, popełnił na starej
lichwiarce – „wszy” Alonie Iwanownej i Bogu ducha winnej Lizawiecie – przypadkowemu
świadkowi pierwszej zbrodni. Teraz następuje stopniowa analiza motywów przestępstwa
oraz wniknięcie w głąb psychiki przestępcy, a następnie – analiza kary. Dlaczego
zło tak nagle eksplodowało w tym inteligentnym i skądinąd dobrym człowieku?
Czy zmusiła go do tego bieda, świadomość, że zabijając starą lichwiarkę, zdobędzie
potrzebne pieniądze dla siostry Duni, która z konieczności prostytuuje się,
wychodząc za mąż za nie kochanego przez nią, starego, ale bogatego człowieka?
Niewątpliwie wpływ na czyn Rodiona wywarła przypadkowo zasłyszana rozmowa oficera
i studenta w starej traktoni, którzy doszli do wniosku, że „maleńką” zbrodnię
– zabicie Alony – może całkowicie zmazać dobro uczynione dla biednych ludzi
za zdobyte w taki sposób pieniądze.
Rodion stwierdza, że jako człowiek inteligentny, ale też doświadczony przez
swój ciężki los i biedę, ma prawo do czynów stojących poza dobrem i złem. Lecz
w miarę upływu czasu, prawdziwym staje się powiedzenie „nie masz zbrodni bez
kary”. Zabójstwo biednej Lizawiety, świadomość, że „uczyniwszy raz wybór, całe
życie wybierać muszę” („Makbet”), ściga i coraz bardziej osacza mordercę. Zaczyna
on miewać halucynacje, w swoisty sposób interpretować zachowanie otaczających
go ludzi, których podejrzewa, że coś wiedzą o jego niecnym czynie. Świat powoli
się zacieśnia; na zachowania Rodiona wpływa rozchwianie psychiki – nienawiść
do najbliższych, pogarda wobec ludzi, których niegdyś kochał. Targające nim
wyrzuty sumienia są źródłem zaćmień umysłu. I oto w zbrodniarzu coś pęka. Jako
dobry z gruntu, człowiek przyznaje się do winy, wprost błaga o karę, która byłaby
wyzwoleniem z wewnętrznego koszmaru. W tym momencie następuje stopniowy powrót
do świata normalnych ludzi, ekspiacja. Nie znamy wyniku, ostatecznego rozwiązania
problemów zagmatwanego przez zbrodnię życia Rodiona, ale należy przypuszczać,
że powrócił on do świata.
Powieść udowadnia również, iż prawda o człowieku nie jest jednoznaczna – wielość
głosów wypowiadających swe opinie o Rodionie daje zróżnicowanie. Jedni nigdy
by nie przypuszczali, inni potępiają, odżegnują się, lub współczują. Prawda
o człowieku jest więc względna, zależy od subiektywnej oceny obserwatorów. „Jesteśmy
tacy jak miejsce, w którym przyszło nam żyć” – tak pisze Nałkowska. A czyn Raskolnikowa
był spowodowany jego położeniem. Osobowość Rodiona nie jest łatwa do zdefiniowania
– zło zbrodni przekształca się w dobro – pomoc biednej Soni i jej rodzinie,
zrabowane pieniądze leżą nietknięte, początkowa zatwardziałość rodzi bolesne
rozdarcia we wrażliwej osobowości bohatera.
[PG]

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *