Na ile współczesna literatura sięga do tradycji, na ile kreuje swoich bohaterów?
Korzeni współczesnej literatury możemy dopatrzyć się już w starożytności. Mitologia i Biblia utrwaliły wzorce ludzkich postaw i zachowań,
aktualnych po dzisiejszy dzień, a jak wiemy, rodzaje i większość gatunków literackich
też ma swój początek w wyżej wymienionych źródłach. Obydwa miały ogromny wpływ
na kształtowanie się kultury europejskiej. Dekalog określił zbiór praw moralnych,
które stanowią podstawę kodeksu etycznego każdej społeczności, nie tylko chrześcijańskiej.
Pismo Święte apeluje do sumień, uczy godnego życia, miłości, poświęcenia, odróżniania
postaw dobra i zła. Pokazuje, że jedynym władcą świata jest Bóg, od Niego wszystko
zależy i należy Mu bezgranicznie ufać. Antyczne motywy spotykamy w utworach
późniejszych epok literackich. Ponadto w każdej z nich pojawiają się cechy czysto
zewnętrzne, np. specyficzny język, słownictwo, ubiór, czy poglądy polityczne,
te najwartościowsze wchodzą do tego co nazywamy tradycją.
Postacią autentyczną, która w swoim życiu praktykowała biblijne nakazy jest
ojciec Maksymilian Maria Kolbe. Jan Józef Szczepański uczynił go bohaterem „Świętego”
– jednego ze swoich esejów. Franciszkanin był więźniem obozu koncentracyjnego
w Oświęcimiu. W roku 1941 oddał dobrowolnie życie za obcego mu człowieka (Franciszka
Gajowniczka), który został skazany (w odwecie za ucieczkę jednego z więźniów)
wraz z innymi na śmierć w bunkrze głodowym. Ojciec Maksymilian świadomie zamienił
(oddał) własne życie na los współwięźnia. Chciał ocalić jego życie w myśl chrześcijańskiej
zasady „miłości bliźniego, przeciwstawionej prawom nienawiści i pogardy”. W
czasach okupacji hitlerowskiej, w obliczu grozy i wrogości, głodowa śmierć Kolbego
była heroicznym gestem miłości, gestem, który oszczędził życie innemu człowiekowi.
Akt ofiary złożonej przez ojca był owocem całego jego życia. Zawsze służył bez
reszty innym, zapominając o sobie samym, nie oszczędzając siebie. Pokorę uważał
za ważną cnotę chrześcijańską. Autor, ukazując wcześniejszą działalność zakonnika,
zwraca uwagę, że najważniejszą wartością w życiu ojca Maksymiliana była głęboka
wiara. Aby ją rozpowszechniać, założył miesięcznik „Rycerz Niepokalanej” oraz
ośrodki życia religijnego w Niepokalanowie i w Japonii, które swą działalność
kontynuują i dziś. Okoliczności zgonu o. Kolbego są okropne i wstrząsające.
Po 10 dniach głodówki kat obozowy, Bock, widząc, że więzień jest nadal przytomny,
wstrzyknął mu kwas fenylowy. Maksymilian Maria Kolbe – naśladowca Chrystusa
– oddał życie samemu Bogu. Kościół katolicki ogłosił go świętym.
Jednym z tradycyjnych motywów w literaturze jest odwieczna walka dobra ze złem.
Powieścią, która porusza te kwestię, jest Dżuma A. Camusa. Głównu bohater utworu,
dr B. Rieux, jest osobą traktującą swój zawód jako powołanie, jako misję niesienia
pomocy potrzebującym. Podczas epidemii z wielkim poświęceniem pracował wśród
chorych, narażając się na niebezpieczeństwo zakażenia, wyrzekając się życia
prywatnego. Według Rieux jedyny sposób walki z dżumą to uczciwość, która – jego
zdaniem – polega na wykonywaniu swego zawodu i pomocy ludziom w walce z zarazą.
Za największą wartość na świecie uważał człowieka. Sądził, że należy podejmować
próby ratowania go, nawet gdy możliwości tego są niewielkie. Ostrzegał, że „dżuma”
może powrócić i powtórnie zaatakować nieprzygotowanych ludzi. Po ustąpieniu
zarazy i otwarciu bram miasta nie cieszył się wraz z mieszkańcami, gdyż nie
potrafił dzielić z nimi tej radości, będąc świadomym, że „bakcyl dżumy nigdy
nie umiera”. Dostrzegał konieczność walki ze złem, istniejącym w świecie, które
niesie za sobą śmierć niewinnych. Postawa B. Rieux powinna być wzorem dla współczesnych.
Z kolei postacią o cechach zgoła szatańskich, był Cottard – tajemnicza postać
omawianego przeze mnie utworu. Posądzany o podejrzane interesy obawiał się aresztowania.
Był zadowolony z epidemii, która była gwarantem jego bezpieczeństwa. Wiedział,
że w czasie jaj trwania nie zwracano uwagi na sprawę przestępstw. Po zamknięciu
bram miasta mógł uczestniczyć w różnych spekulacjach i nielegalnych interesach.
Pomógł dziennikarzowi(Rambertowi) w nawiązaniu kontaktów z ludźmi mogącymi pomóc
mu w wydostaniu się z Oranu. Kiedy minęła epidemia i ludzie byli z tego powodu
szczęśliwi, on był przerażony tym, co może go spotkać. Czując nienawiść do ludzi
i świata, strzelał z okna swego mieszkania na oślep do radującego się tłumu,
aż został pojmany przez policję. Cottard reprezentował sobą to, co złe w ludzkiej
naturze.
„Dżuma”, poza znaczeniem dosłownym, jest również symbolem ludzkiej egzystencji
zagrożonej wojną oraz złem, które przyjmuje różne postacie. Utwór pokazuje,
że prawdziwym człowiekiem jest osoba: mająca świadomość istnienia, buntująca
się wobec niesprawiedliwości, zdająca sobie sprawę, że żyje nie tylko dla siebie
i ponad wszystko ceniąca człowieczeństwo.
Współczesnym utworem, mówiącym o stosunku do tradycji, jest „Tango”. W dramacie
S. Mrożka pojawia się para bohaterów reprezentujących dwa odrębne światy. Jeden
z nich (Artur) to inteligent, drugi (Edzio) – prostak, wręcz cham. Pierwszy
charakteryzuje się wrażliwością, lecz jest życiowym słabeuszem, Edek idzie przebojem
przez świat i z łatwością podporządkowuje sobie ludzi pozornie silniejszych.
Obydwaj narzucają innym swój sposób myślenia i pogląd na świat. Artur jest studentem,
który stara się przywrócić swojej rodzinie – wyzwolonej z wszelkich ograniczeń,
sprzeciwiającej się wobec tradycji – właściwy obraz. Młody inteligent uważa,
że takie pojmowanie wolności, jakie demonstruje swoim zachowaniem jego rodzina,
jest patologią i w tej sytuacji on musi użyć wszelkich sposobów, by uzdrowić
ich z niebezpiecznej choroby. Jego argumentacja jest prosta – skoro załamał
się powszechnie obowiązujący porządek – to nie może być mowy o wolności. Artur
propaguje powrót do dawnych zwyczajów, narzucenie ładu zgodnego z uświęconą
tradycją i hierarchią wartości. Początkiem odnowy tradycji ma być prawdziwy,
zgodny z konwencją, ślub bohatera z Alą. Swoim postępowaniem przypomina bohatera
romantycznego. Podobnie jak Kordian, ma za sobą nieszczęśliwą miłość, podejmuje
samotną walkę o wolność. Indywidualne próby odnowy tradycji i poszukiwanie nowej
idei, która połączyła by wszystkich, z góry skazane są na klęskę. Ofiara Artura
– z punktu widzenia romantyków haniebna śmierć, zadana ciosem w plecy – nie
tylko nie przynosi efektów, o które zabiegał bohater, ale wręcz pogłębia kryzys.
„Władzę” w rodzinie przejmuje Edek. Potwierdza się jeszcze raz słuszna prawda,
że władzę zdobywa silniejszy, nie mądrzejszy, że rozbicie społeczne i utrata
wolności etycznych to pierwszy krok do zniewolenia i klęski. Wraz z Arturem
odeszły marzenia o ładzie świata, pięknie moralnym, szlachetnych uczuciach.
Tradycja dla współczesnych ludzi z pewnością jest czymś bardzo ważnym, bo jest
tym, co odróżnia nas o innych narodów, co ustanawia dekalog etyczny, tym co
uczy jednostki postawy ujętej w słowa „żyj tak, aby tobie było dobrze i z tobą
było dobrze”.
[TL]