Jaką rolę w naszym życiu pełni nauka?
„Chcesz być kimś w życiu, to się ucz,
abyś nie zginął w tłumie.
Nauka – to potęgi klucz,
W tym moc, co więcej umie.
I zważ, nie popchną tego wstecz,
Ani pochłoną fale.
Kto umie choćby jedną rzecz,
Lecz umie doskonale”.
Tymi trafnymi słowami Jana Bielińskiego rozpocznę omówienie tematu dotyczącego
roli nauki w naszym życiu. Dla nastolatka nauka potrafi być bólem i cierpieniem.
Potrafi nieść łzy i zmęczenie. Potrafi doprowadzić do histerii, załamania fizycznego
i psychicznego. Ale nie o takiej nauce chcę mówić. Nie o bólu, a zadowoleniu,
nie o smutku, a szczęściu jakie towarzyszy każdemu nowemu odkryciu. Bo jakże
szczęśliwymi musieli się czuć ci wielcy odkrywcy końca XIX wieku, jak na przykład:
Robert Koch – odkrywca szczepionki przeciw gruźlicy, chorobie, która pochłaniała
kiedyś wiele ofiar; Wilhelm Roentgen – dzięki któremu medycyna zyskała nowe
źródło informacji o ludzkim ciele; Tomasz Edison będący wynalazcą żarówki; Graham
Bell – który dał nam możliwość połączenia się z rozmówcą oddalonym o setki kilometrów
za pomocą telefonu; bracia Wright, którzy uczynili możliwym zrealizowanie jednego
z największych marzeń człowieka, czyli unoszenia się w powietrzu. Ci oraz wielu
innych naukowców, dzięki swojej wiedzy, zapisali się na kartach historii świata.
W pocie czoła, w trudzie i znoju, wykorzystywali nabyte umiejętności, aby zrealizować
swoje marzenia, swoje wyobrażenia o nowych możliwościach człowieka. Częstokroć
całe życie poświęcali dla dobra nauki, zaniedbując przy tym dobro własne. Czym
dla nich była nauka? Odpowiedź jest prosta – była ona dla nich chlebem i wodą,
była po prostu ich pasją.
Podobnie w młodym wieku traktowali naukę niektórzy bohaterowie kart literatury,
w tym główna postać „Lalki” Bolesława Prusa – Stanisław Wokulski.
Człowiek ten uczył się nocami, konstruował latające balony. Nauka pochłaniała
całe jego życie. Nawet na zesłaniu przestawał z naukowcami, zdobywając wówczas
wiele patentów naukowych. Był szczęśliwy, zadowolony, pełen życia. Jednak nie
poświęcił się nauce do końca. Miłość, która stanęła na jego drodze życia pochłonęła
go bardziej i to jej właśnie oddał całe swoje życie. Jak wiemy nie wyszedł na
tym dobrze, a do tego najprawdopodobniej nie zrealizował swoich młodzieńczych
marzeń związanych z nauką i wynalazkami.
Inaczej postąpił w „Lalce” profesor Geist. On całkowicie zrezygnował
z życia osobistego i zajął się jedynie swoimi badaniami. Ochocki i Szuman również
naukę potraktowali jak najważniejszą wartość w życiu, ale jak wiadomo takich
ludzi było na świecie zawsze niewielu. Tylko nieliczni potrafią prowadzić taki
tryb życia – wyłącznie podporządkowany pracy i nauce, tylko niezwykli indywidualiści
są zdolni do takich poświęceń.
Ale gdyby ich nie było, jak wyglądałby dzisiaj świat? Możliwe, że żylibyśmy
tak, jak żyje jeszcze wiele plemion afrykańskich. Zacofanie, ciemnota, brak
różnego typu ułatwień i wygód, jest dla nas prawie niewyobrażalne w dzisiejszych
czasach. Zwłaszcza dla ludzi młodych, którzy tak chętnie korzystają z wszelkich
zdobyczy cywilizacji. To przecież dzięki rozwojowi nauki otrzymano energię jądrową,
skonstruowano systemy komputerowe, pokonano w locie barierę dźwięku, a ludzka
stopa dotknęła powierzchni Księżyca. Należy dodać, osiągnięto to zaledwie w
przeciągu 60 lat. Nauka stała się więc skrzydłami ludzkości, motorem rozwoju
cywilizacji. Stworzyła nowe możliwości działania i pozwoliła w całkiem nowy
sposób spojrzeć na wiele zjawisk.
Dzięki nauce dzisiejsza medycyna jest w stanie ocalić wiele istnień ludzkich.
Choroba, która kiedyś prowadziła do śmierci, dzisiaj jest uleczalna. Oczywiście
wciąż powstają nowe choroby, ale naukowcy niezmordowanie pracują nad ich unieszkodliwieniem.
Nauka przyczyniła się również do rozwoju kultury, zwłaszcza tej masowej, ogólnodostępnej.
To przecież ludzie uczeni, inteligenci, dyktują kierunki rozwoju kulturalnego
społeczeństw. Aby zostać znanym reżyserem, aktorem, muzykiem, malarzem, filozofem,
należy wiele włożyć w to pracy, wiele się uczyć, jednak? Jednak nauka jest wciąż
niedoceniana. W zbiorze największych wartości podawana jest często przy końcu
listy. Pieniądze, pozycja materialna, uroda, są dla większości ludzi ważniejsze.
Nie jest tu bez winy fakt, że ciężka, często kilkunastoletnia nauka, że dyplom
i tytuł nie przynoszą żadnych korzyści. Wiedza i wyższe wykształcenie są częstokroć
marnie opłacane. Zwykły robotnik przy piecu hutniczym, czy na budowie, zarabia
o wiele więcej niż ktoś z tytułem inżyniera czy magistra. Zmiana tej sytuacji
leży zapewne w gestii rządu, jednak dopóki nic nie ulegnie zmianie, sami musimy
dbać o wizerunek nauki, przywiązując dużą wagę do tego jak jest przydatną. To
nie kto inny jak Bolesław Prus uważał, że nauka jest jedyną szansą dla uratowania
społeczeństwa. Czyż po latach nie widać że miał rację…?
[BK]