„Nie masz już, nie masz w Polsce żydowskich miasteczek”. Literatura wobec kultur ginących.
Literatura jest wyczulona na wszelkie odrębności i odmienności
współczesnej kultury. Fascynacja światem innych, nieznanych kultur, które istnieją
lub do niedawna istniały obok nas, przyniosła ciekawe osiągnięcia artystyczne.
Pisarze podejmując temat kultur odrębnych, żyjących często na marginesie kultur
już poznanych, pragną ocalić to, co odchodzi w niepamięć, co ginie, aby przetrwało
na wieki i było świadectwem dla następnych pokoleń.
Sytuacja ta dobrze widoczna jest na przykładzie kultury żydowskiej. Kultury
narodu, którego gwiazda Dawida przygasła podczas II wojny światowej. O ginącej
kulturze, o ludziach eksterminowanych przez Niemców, pisali przede wszystkim
Polacy. Było to podyktowane faktem, że w przedwojennej Polsce zamieszkiwało
około trzech milionów Żydów, a więc stanowili oni jeden z elementów życia Polaków.
Kultura Żydów stanowiła temat bardzo fascynujący, gdyż naród ten różnił się
od Polaków przede wszystkim religią (judaizm), obyczajowością, językiem oraz
specyfiką myślenia. Przed wojną Polska stanowiła swoistego rodzaju żydowskie
centrum intelektualne. W miastach takich jak Warszawa, Wilno działały żydowskie
instytuty naukowe i żydowskie organizacje artystyczne. Gdy nastała wojna wszystko
uległo zmianie. Zmianie i zagładzie, bo Żydzi zostali przeniesieni do getta
lub wywiezieni do obozów koncentracyjnych. Ginęli, a wraz z nimi ginął ich świat.
Gwiazda Dawida – jeden z najważniejszych symboli judaizmu, oznaczająca przynależność
narodową, podczas wojny była deptana, poniżana i stanowiła znak dyskryminujący
ludzi. Jako gorsi, jako podludzie, Żydzi musieli nosić na ramieniu opaskę z
dawidową gwiazdą.
Czasy pogardy doprowadziły do męczeńskiej śmierci miliony Żydów. Wraz z ich
śmiercią, zginęła w Polsce żydowska kultura. Najlepiej zanik ten przedstawia
wiersz Antoniego Słonimskiego „Elegia miasteczek żydowskich”. Bo otóż:
„Nie ma już w Polsce żydowskich miasteczek,
W Hrubieszowie, Karczewie, Brodach, Falenicy.
Próżno byś szukał w oknach zapalonych świeczek,
I śpiewu nasłuchiwał z drewnianej bożnicy”.
Zatraciły więc miejscowości żydowskie skupiające ludzi tej narodowości swój
charakter, a przez to zwyczaje, obrzędy religijne, maniery czy inne charakterystyczne
cechy. Wszystko zabrała wojna, „krew piaskiem przysypano, ślady uprzątnięto”.
Nie ma już kultury żydowskiej, bo przecież nie słychać żydowskich biblijnych
pieśni, które łączyły się kiedyś z pieśniami polskimi.
Przed pójściem na śmierć czy to głodową, czy w komorze gazowej, a może przez
rozstrzelanie, czy też biorąc udział w okrutnych eksperymentach medycznych,
Żydzi zostali ogołoceni ze swego dobytku, ale i prawa do pozostawienia śladu
po sobie. Wszystko co się z nimi wiązało zostało zniszczone. Ci zaś, którzy
przeżyli wojnę, którzy byli ukrywani przez Polaków, za co przecież groziła śmierć,
niejednokrotnie bardzo się zmienili. Asymilując się z narodem polskim, zmianie
uległy między innymi żydowskie patriarchalne stosunki rodzinne, do tej pory
oparte na autorytecie ojca. Często zmieniło się podejście do religii, a wiara
osłabła. Wiele obrządków i zwyczajów poszło w zapomnienie. Proces ten przedstawił
w swojej trylogii Julian Stryjkowski. Jego książki „Głosy w ciemności”,
„Austeria” i „Sen Azrila” szeroko zaprezentowały zmianę
obyczajowości Żydów pod wpływem wojny.
O samej zaś eksterminacji, o cierpieniu narodu żydowskiego, najlepiej pisali
autorzy właśnie tego pochodzenia, bo był im to temat najbliższy. Adolf Rudnicki
w „Epoce pieców” zobrazował proces śmierci Żydów z rąk hitlerowców
na terenie Warszawy i Lwowa. Gdy wywlekano ich z domów, gdy łapano na ulicach,
gdy tak bardzo cierpieli, rodziło się między nimi poczucie wspólnoty narodowej.
Eksterminacja łączyła naród żydowski.
W „Chlebie rzuconym umarłym” autorstwa Bogdana Wojdowskiego zostało
przedstawione życie Żydów w getcie. Bezwzględna walka o byt, doprowadzała do
tego, że deptane były wszelkie normy moralne – liczyło się tylko życie jednostki.
Natomiast w „Zdążyć przed Panem Bogiem” Hanna Kral przedstawiła bohaterską
walkę Żydów, niechcących pogodzić się ze swoim losem. Każde uratowane życie
było wygraną z Bogiem.
Obecnie w naszej kulturze nie funkcjonuje już prawie w ogóle zjawisko społeczności
żydowskiej. Owszem Żydzi zamieszkują niektóre miasta w Polsce, ale synagogi
– miejsca tak ważne dla Żydów, są już nieliczne. W Warszawie tylko jedna z nich
jest czynna.
Marek Edelman jeden z bohaterów „Zdążyć przed panem Bogiem” mieszka
w Łodzi. Często stwierdza, że spotyka się objawami dyskryminacji, z antysemityzmem.
Dziś Żydzi mają swój kraj, Izrael, w którym jednak wciąż trwają wojny, zwłaszcza
z Palestyńczykami w strefie Gazy.
Ich kultura dawniej tak obecna, tak dostrzegalna w warunkach Polskich wygasła
niemal całkowicie i „nie masz już w Polsce żydowskich miasteczek”.
[BK]