Bunt czy ucieczka — rozważania o „Ferdydurke” Gombrowicza
Na Ferdydurke można patrzeć jako na powieść o buncie, o
ucieczce, lub też o czymś zupełnie innym. Niezależnie jednak od tego czy przyznaje
się tym dwóm elementom rolę kluczową w konstrukcji powieści, nie sposób nie
zauważyć ich istotnej obecności w utworze, jako że w oczywisty sposób zarówno
bunt, jak i ucieczka występują w nim. Można się jedynie spierać co do tego,
czy są na pierwszym planie, czy też autor posłużył się nimi do przekazania jakichś
innych treści.
Czymże jest więc bunt i czym jest ucieczka? Mają one ze sobą trochę wspólnego
w przyczynach i w celach — mianowicie oba wynikają z niezadowolenia ze stanu
obecnego, lub jak czasem w przypadku ucieczki — grożącego przy braku działań
mających mu zapobiec. Oba mają w oczywisty sposób na celu uniknięcie niepożądanej
sytuacji. Jednak bunt różni się od ucieczki sposobem, metodą, poprzez którą
próbuje się osiągnąć ten cel.
Mianowicie bunt ze swej natury dąży do konfrontacji. Jest przeciwstawieniem
się z podniesionym czołem i stanięciem twarzą w twarz z przeciwnikiem, który
uciska, zagraża, lub po prostu się nie podoba. Ktoś, kto się buntuje, zdaje
sobie sprawę, że będzie musiał udowodnić, że jest wystarczająco silny, aby bronić
swoich racji.
Ucieczka przeciwnie — jest po prostu probą uniknięcia sytuacji niechcianej nie
poprzez jawne wystąpienie przeciwko ciemiężcy, ale poprzez jego uniknięcie.
Nic złego przecież nam się nie stanie jeśli nie będzie nas w tym czasie w danym
miejscu. Ucieczka jest nie zwalczaniem przeciwnika, a wymigiwaniem się od walki
z nim.
Ale często granica między buntem a ucieczką jest płynna i trudna do wychwycenia.
Przekonujemy się o tym w Ferdydurke, w którym bohaterowie raz próbują się buntować,
to znów uciekają, niejako nie mogąc się zdecydować co byłoby w danej sytuacji
adekwatne.
Kiedy z trzydziestoletniego mężczyzny Pimko czyni Józia — ucznia szkoły, nasz
bohater bez wątpienia znajduję się w sytuacji, która mu się nie podoba. Wielokrotnie
podejmuje on wtedy postanowienie zakończenia tej farsy, czy to buntując się,
czy uciekając. Wielokrotnie stwierdza, że powinien w danym momencie po prostu
pójść do domu. Jednak nie robi tego, za każdym razem dopada go wahanie, niewykluczone,
że o sekundę za długo zastanawia się czy jego czyn będzie odczytany jako tchórzostwo
— ucieczka.
Szkoła, do której trafia ma na celu głównie — jak to błyskotliwie ujął autor
— upupienie uczniów, uczynienie z nich bezmyślnej masy, którą łatwo kierować.
Uczynienie ich niewinnymi i niedojrzałymi. Przeciwko temu zdecydowanie buntują
się próbując udowadniać swoją dojrzałość na wszelkie sposoby, jakie przychodzą
im do głowy — próbują stać się chuliganami, żeby tą skrajnością uczynić absurdalnym
pomysł o ich niewinności i niedojrzałości.
W drugiej części powieści spotykamy rodzinę Młodziaków — rodzinę nowoczesną.
Młodziakowa cały czas ucieka przed jakimikolwiek oznakami nienowoczesności,
tak ustawia swoją rodzinę, żeby wszystko było nowocześnie. Jest to jej jedyna
myśl, ciągła ucieczka. Wrzucony w ten wir ucieczki Józio początkowo sam chce
uciec przed staniem się takim jak Młodziakowie. Sprawę zdecydowanie komplikuje
postać pensjonarki, która jest częścią demonicznego planu profesora. Wyjściem
z sytuacji okazuje się być bunt Józia — bunt skuteczny, zakończony bezsprzecznym
sukcesem, kompromitacją Młodziaków i Pimki. Ale kiedy po tym buncie Józio opuszcza
dom Młodziaków spotyka Miętusa i razem uciekają.
Uciekają na wieś — do parobka. Ta ucieczka powoduje, że jesteśmy następnie świadkami
buntu z prawdziwego zdarzenia. Wskutek niekonwencjonalnych zachować Miętusa
dochodzi do autentycznego buntu służby przeciwko państwu. Ale też ten bunt prowadzi
nas do następnej i ostatniej ucieczki — ucieczki Józia z Zosią. Wydaje się,
iż jest to ucieczka Józia przed stylem życia Ciotki i reszty mieszkańców majątku.
Często też spotykać można w utworze bunt przeciwko własnemu obrazowi w oczach
innych, ucieczkę przed tym obrazem jak również przed obrazem samego siebie we
własnych oczach. Jest to ucieczka przed zaszufladkowaniem, jak mówi autor —
przed przyprawieniem gęby.
Wreszcie sama powieść wydaje się być buntem i ucieczką autora. Buntem przeciwko
otaczającej go twórczości innych, często bardzo stereotypowej, o czym Gombrowicz
pisze we Wstępie do Filidora dzieckiem podszytego. Ale i ucieczką przed taką
twórczością, ucieczką przed popadnięciem w rutynę, ucieczką przed uwięzieniem
w formie, konwencji.
Tak więc bunt i ucieczka, pojęcia tak pokrewne, są ważnymi elementami Ferdydurke.
Zapewne dlatego, że powieść ta traktuje o życiu każdego z nas, a życie to pełne
jest buntów i ucieczek. Wciąż bowiem jesteśmy z czegoś niezadowoleni. Czasami
mamy wystarczająco dużo odwagi i możliwości, aby przeciwstawić się, zbuntować.
Często jednak pozostaje nam tylko uciekać.
Nie idź tą drogą, szeroką drogą, nie idź tą drogą, którą idą wszyscy.
Nie idź tą drogą, szeroką drogą, zobacz jak oni na tym wyszli.
A.D. 1998, 7 lutego, sobota, 3:05 rano CET
[TL]