Zośka, Alek i Rudy – charakterystyka środowiska.
Zośka, Alek i Rudy to trzej chłopcy urodzeni
tuż po zakończeniu pierwszej wojny światowej. Są więc pierwszym pokoleniem, które
przyszło na świat już w odrodzonej po ponad stu latach niewoli Polsce. Miało to
niewątpliwie wpływ na otoczenie, w którym żyli, i na nich samych.
Wszyscy trzej przed wybuchem wojny uczęszczali do jednego z
najznakomitszych warszawskich gimnazjów im. Stefana Batorego. Była to szkoła,
która stwarzała doskonałe możliwości rozwoju własnej osobowości i sprzyjała kształtowaniu
charakteru. Wystarczający był sam fakt uczęszczania do tak renomowanej szkoły,
aby zostać zaliczonym do elity intelektualnej. Jej uczniowie tworzyli wąskie grono,
które miało zapewniony wyraźnie lepszy start w dorosłe życie niż uczniowie pośledniejszych
szkół.
Zośka, Alek i Rudy należeli również do harcerstwa, które przed
wojną cieszyło się dużo większym zainteresowaniem młodzieży niż obecnie. Członkostwo
w drużynie harcerskiej sprzyjało hartowaniu ducha i ciała. Trzej przyjaciele,
razem z kilkoma innymi kolegami ze szkoły, utworzyli zespół Buków, który cieszył
się szczególną sławą. Z wielką pasją i zamiłowaniem organizowali wypady w góry
lub nad jeziora. Przyjaciele z zespołu Buków doskonale uzupełniali się nawzajem.
Roztrzepany i marzycielski Alek zawdzięczał Bukom to, że potrafił opanować się
i zachować spokój w trudnych sytuacjach. Rudy, intelektualista i myśliciel, podczas
wspólnych wypraw z Bukami nauczył się gotować i opanował wiele innych, „przyziemnych”
sztuk i umiejętności.
Wszyscy trzej pochodzili z dobrych domów. Rudy pochodził z
rodziny inteligenckiej, ojciec Alka był kierownikiem fabryki, o Zośkę bardzo w
domu dbano. Mogli wynieść z własnych domów głęboką mądrość życiową, lecz mieli
także stworzone doskonałe warunki do rozwijania swoich talentów.
Trzeba bowiem w tym miejscu zaznaczyć, że wszyscy trzej to
postacie niezwykłe. Bardzo inteligentni, niezależni, nie pozwalali sobie narzucić
cudzego sposobu patrzenia na świat, choć zawsze byli otwarci na wszelką dyskusję.
O sile ich osobowości niech świadczy fakt, że każdy z nich zgromadził wokół siebie
grupkę oddanych wielbicieli, choć np. Zośka z natury był samotnikiem. Ludzie jednak
lgnęli do nich, wyczuwając jakąś bijącą od nich, tajemniczą siłę. Nawet Zośka,
który nigdy nie próbował w widoczny sposób wydawać poleceń czy komenderować innymi,
sprawiał, że ludzie postępowali zgodnie z jego wolą.
Tuż po zdaniu matury chłopcy pojechali w góry. Rozmawiali tam
poważnie o tym, co ich czeka w przyszłości. Każdy z nich chciał pracować dla dobra
kraju. Wierzyli, że Polska może się odbudować – mieli przecież już tego pierwsze
dowody. Mówili, że kraj potrzebuje wykwalifikowanych inżynierów, rzemieślników,
rolników. Na dwa miesiące przed wybuchem wojny wierzyli jeszcze, że uda się utrzymać
pokój… Niestety, nadzieje okazały się złudne, a chłopcom przyszło zmierzyć się
z innymi rolami, niż te, które sobie zaplanowali. Zamiast odbudowywać kraj, musieli
stanąć do walki zbrojnej w jego obronie. To już jednak temat na inną opowieść.
[ML]