Wybitna jednostka a zbiorowość w twórczości romantyków.
Światopogląd romantyczny został ukształtowany w opozycji
do zastanych norm moralnych i konwenansów społecznych. Dlatego właśnie stworzył
nowy typ postawy, hołdował specyficznym wartościom.
Wybitna jednostka a zbiorowość w twórczości romantyków.
Ogromne znaczenie dla romantyków miał indywidualizm (jako jeden z wyznaczników
epoki), zdolność do swobodnej ekspresji i samostanowienie.
Pojęcie jednostki i zbiorowości pojawiało się już we wczesnych utworach romantycznych,
ulegało pogłębieniu i rozszerzeniu w późniejszych.
Już w „Odzie do młodości” Mickiewicza mamy do czynienia z bohaterem romantycznym
zindywidualizowanym, ale jeszcze nie w pełni ukształtowanym. Wypowiada się bowiem
w imieniu zbiorowości. Poglądy podmiotu lirycznego równoważą się ideologii całego
pokolenia.
Z biegiem czasu romantycy zaczęli kłaść większy nacisk na uwypuklenie indywidualnych
cech bohatera. Staje się on jednostką wybitną, coraz mniej rozumianą przez zbiorowość.
Taki właśnie jest Konrad z III części „Dziadów”. Poeta, męczennik narodowy,
wielki grzesznik i skrajny indywidualista, świadomy, iż jest jednostką wybitną.
Poczucie mocy twórczej powoduje, iż śmie równać się z Bogiem. Nie jest jednak
możliwe, by ktoś zrozumiał jego słowa – nie są one bowiem w stanie wyrazić głębi
jego duszy i sposobu odczuwania. Paradoksalny jednak jest fakt, iż wszystkie
działania, jakie podejmuje ten skrajny indywidualista, czynione są dla zbiorowości.
Ta wybitna jednostka występuje w imieniu narodu. Pragnie „rządu dusz” – chce
zmieniać świat, jednak nie drogą miłości, a władzy. Chęć posiadania kontroli
nad ogółem doprowadza bohatera do klęski.
Ponieważ cała epoka przesycona jest indywidualizmem, oryginalnością – prawie
w każdym bohaterze romantycznym odnajdujemy te cechy.
Jednostkami wybitnymi są przede wszystkim poeci-rewolucjoniści. Ich natura jest
jednak dwoista.
Z jednej strony silni, gotowi zmienić świat dla dobra ludzkości, natchnieni
od Boga; z drugiej jednak cierpią wewnętrznie, są samotni i niezrozumiani. Taki
właśnie jest Kordian Słowackiego czy Hrabia Henryk z „Nie-boskiej…”. Namaszczenie
ich darem poezji czyni z nich jednostki wybitne, ale słabość wewnętrzna jest
powodem ich upadku. Nie mogą być przywódcami – cała zbiorowość nie jest w stanie
zrozumieć kierujących nimi pobudek. Ich ideały są zbyt wzniosłe dla szarej społeczności.
Dlatego muszą walczyć sami, a na to są zbyt słabi (Kordianowi nie udaje się
zabić cara, Hrabia Henryk popełnia samobójstwo). Dar poezji jest zarówno przyczyną
poczucia indywidualizmu, jak również ciężarem, źródłem słabości.
Musimy jednak zauważyć, iż w epoce romantyzmu mamy do czynienia nie tylko ze
zindywidualizowanym bohaterem. Sami twórcy uważają się za jednostki wybitne;
cechujące się wyższą świadomością, dlatego właśnie nie mogą być zrozumiani przez
pokolenia im współczesne.
Takie właśnie refleksje snuje J. Słowacki w „Grobie Agamemnona” i Norwid w „Fortepianie
Chopina”. Podczas gdy Słowacki wypowiada się jedynie w swoim imieniu, Norwid
rozszerza ten pogląd na wszystkich twórców. Wyprzedzają oni swoją epokę nie
mogą być docenieni przez środowisko, w którym żyją (Słowacki – emigracja). Zbiorowość
jest zbyt uwikłana w konwenanse, przesycona konserwatyzmem („Klaskaniem mając
obrzękłe prawice”), nie jest w stanie zrozumieć romantycznej ponad-świadomości
poety.
Rozpatrując powyższe przykłady, zauważamy, iż wybitność jednostki i jej konfrontacja
ze zbiorowością, to jeden z najczęstszych tematów poruszanych przez romantyków.
Działo się tak najprawdopodobniej dlatego, iż sami twórcy czuli się nie zrozumiani
w swym indywidualizmie.
[AW]