Tradycja literacka w „Urszuli Kochanowskiej” B. Leśmiana.
Inspiracja literacka do wiersza B. Leśmiana
pt. „Urszula Kochanowska” jest bardzo wyraźna. Jest nią oczywiście cykl Trenów
Jana Kochanowskiego, napisanych po śmierci córki, a będący jednym z arcydzieł
polskiej literatury.
Wiersz Leśmiana nie jest jednak trenem. Trudno zresztą
byłoby pisać tren kilkaset lat po czyjeś śmierci. Wiersz Leśmiana jest
relacją z przybycia do nieba. Tutaj już zaznacza się podstawowa różnica
pomiędzy utworami Kochanowskiego a wierszem Leśmiana. W Trenach to Kochanowski
jest podmiotem lirycznym, to on cierpi i rozmyśla. W wierszu Leśmiana swoje
pierwsze chwile w niebie relacjonuje bezpośrednio Urszula.
Najwyraźniejsze powiązania, a zarazem różnice, widoczne
są pomiędzy wierszem Leśmiana a Trenem XIX, ostatnim. W Trenie XIX do śpiącego
Kochanowskiego przybywa jego zmarła matka z Urszulką na ręku. Matka udziela
synowi pocieszenia mówiąc, że Urszulka uniknęła cierpień na ziemi, zaś
zyskała wieczny spokój w niebie. Charakterystyczne jest to, że Urszulka
przez cały czas milczy, ustępując jakby pierwszeństwa matce Kochanowskiego.
Czytelnik może więc tylko pośrednio, poprzez usta matki Kochanowskiego,
dowiedzieć się o losach Urszulki po śmierci.
Kilkaset lat później Leśmian postanowił udzielić
głosu Urszulce, która opowiada swoją historię. Okazuje się, że tęskni za
Czarnolasem tak samo, jak jej ojciec tęskni za nią. Urszula poprosiła nawet
Boga, aby ten stworzył dla niej w niebie odbicie Czarnolasu, a prośba ta
została wysłuchana.
Interesujące jest porównanie postawy Kochanowskiego
i Urszuli. Obydwoje bardzo pragną ponownego spotkania. Kochanowski pisze:
„Pociesz mię, jako możesz, a staw się przed mną
Lubo snem, lubo cieniem, lub marą nikczemną.”
Co zaś czyni Urszula? –
„Więc zrywam się i biegnę! Wiatr po niebie dzwoni!
Serce w piersi zamiera… Nie! To – Bóg, nie oni!…”
Wiersz Leśmiana jest przykładem na to, że literatura
nie składa się z oderwanych od siebie okresów. Podział na kolejne epoki
nie stanowi ostatecznej i nieprzekraczalnej granicy. Poeci jednego pokolenia
będą inspiracją dla innego, być może wiele wieków później. Tak jest i w
tym przypadku, gdzie wspólny motyw połączył poetę renesansu z poetą współczesnym.
Dla Kochanowskiego Treny były sposobem na wyrażenie swojego bólu. Dla Leśmiana
była to tylko zapewne próba poetyckiej trawestacji słynnego dzieła, ale
w efekcie jego utwór stanowi niezwykle ciekawe uzupełnienie dzieła Kochanowskiego,
pokazując czytelnikowi, co się wydarzyło „po drugiej stronie”.
[ML]