Kontrowersje wokół moralności S. Wokulskiego – mój sąd o bohaterze.
„Lalka” B. Prusa jest bez wątpienia jedną z najwybitniejszych
powieści epoki pozytywizmu. Zostały ukazane w niej wszystkie klasy społeczne
i ich przedstawiciele, w sposób niezwykle wyrazisty oraz dokładny. Bez wątpienia
z licznego grona postaci zaprezentowanych w utworze, na czoło wysuwa się sylwetka
Stanisława Wokulskiego.
Był on kupcem galanteryjnym, który prowadził sklep w Warszawie. Mimo, iż wywodził
się z dość ubogiej rodziny szlacheckiej, zdołał wybić się z otaczającej go rzeczywistości.
Stał się człowiekiem szanowanym, lubianym i budzącym zaufanie w interesach.
Swojej fortuny dorobił się ciężką pracą. Wysiłek Wokulskiego opłacił się, ponieważ
mógł pochwalić się niemałym majątkiem, który wyróżniał go spośród innych kupców.
Jako przedstawiciel rodzącego się nurtu pozytywistycznego pałał entuzjazmem
do nauki i wszelkiego postępu.
Dla niektórych ludzi Wokulski był niedoścignionym wzorem, lecz w oczach innych
jawił się jako postać kontrowersyjna. Możemy to zauważyć szczególnie w rozmyślaniach
Rzeckiego, który nie mógł zrozumieć nietypowego postępowania Stacha.
Wokulski w swoim życiu na pierwszym miejscu postawił pracę, naukę i chęć ciągłego
kształcenia się. Prowadząc sklep, z pewnością osiągnąłby swój cel, gdyby nie
wpadł w druzgocące sidła miłości panny Izabeli Łęckiej. Od tej chwili stał się
zupełnie innym człowiekiem. Odrzucił swe pragnienia i za wszelka cenę dążył
do zdobycia ukochanej kobiety. By pokonać barierę dzielącą kupca od arystokratki,
Wokulski musiał zwrócić na siebie uwagę.
Postanowił wedrzeć się do warszawskich salonów, a tym samym przeniknąć w warstwę
arystokracji. Aby tego dokonać potrzebował wielkich pieniędzy. Pojechał więc
na wojnę bułgarsko-turecką i zajmując się dostawami wojskowymi wielokrotnie
pomnożył swój majątek. Jego fortuna stale rosła, dzięki obrotom sklepu jak i
w wyniku działania spółki do handlu ze wschodem. Wszystko to robił dla panny
Łęckiej, która stała się pragnieniem jego życia. Świadomość posiadanego bogactwa
była dla niego przyczyną rozterek wewnętrznych. Nie miał co robić z pieniędzmi.
Zdawał sobie sprawę, że zakochał się do nieprzytomności w kobiecie, będącej
w stanie nim manipulować. Wiedział, że się pogrąża, ale brnął dalej. Ostatecznym
czynem było sprzedanie sklepu zapewniającego mu pozyskiwanie nowych znajomości
(klientów), a przede wszystkim pieniądze.
Tym samym zniszczył swoją pasję i pracę, której poświęcił tak mnóstwo czasu
i wysiłku. Wokulski stał się pozytywistą z duszą romantyka, który przeciwstawiał
się swoim zasadom postępowania. Był postrzegany jako postać kontrowersyjna,
której moralność nie była jednoznaczna dla otoczenia. Pod przykrywką ciągłego
bogacenia, kryła się desperacka miłość. Człowiek nie powinien rezygnować ze
swoich dążeń tylko dla jakiejś miłości, która mogłaby okazać się ulotnym uczuciem.
Moim zdaniem Stanisław Wokulski powinien był okazać się silnym i wytrwałym mężczyzną
przez cały czas. Odrzucenie wcześniej od siebie kobiety, która stała się jego
utrapieniem, z pewnością pokazałoby jego prawdziwą wartość jako pozytywistycznego
mężczyzny. Niestety, stał się romantykiem i tym samym stracił moje uznanie.
Ujawnił się w nim człowiek słaby i niewytrwały. Dodatkowo padł ofiarą miłości,
która przesłoniła jego życiowe pragnienia. Mimo mego szacunku dla jego umiejętności,
jako człowieka interesu, potępiam go za wszystkie czyny jakie popełnił będąc
w sidłach Izabeli, a które spowodowały jego upadek moralny. Bez wątpienia jest
postacią, z którą na pewno bym się nie utożsamił.
[TL]