„Modlitwa o deszcz” – fraszka czy hymn?
Pytanie, na które spróbuję udzielić odpowiedzi w tej pracy,
jest nieco skomplikowane. Swój wiersz Kochanowski umieścił w zbiorze fraszek,
co sugeruje stosowną przynależność gatunkową. Jednak już tytuł odbiega od formy
przyjętej we fraszkach (Do…, O… Na… etc.) i daje czytelnikowi do zrozumienia,
że wiersz jest modlitwą. Z kolei temat niniejszej pracy sugeruje jeszcze, że
być może mamy do czynienia z hymnem. Jak to więc jest w rzeczywistości, i czy
w ogóle „Modlitwę o deszcz” da się umieścić w jednej szufladce?
Moja odpowiedź jest następująca: utwór Kochanowskiego nie jest hymnem, jest
natomiast połączeniem modlitwy z fraszką. Być może jeszcze dokładniejsze byłoby
stwierdzenie, że jest to fraszka, mająca pewne cechy modlitwy. Te dwie formy
– fraszka i modlitwa – są w moim przekonaniu wystarczająco pojemne, aby zawrzeć
w sobie wszystkie cechy omawianego utworu. Choć wydawać by się mogło, że istnieje
zbyt duża różnica pomiędzy podniosłością modlitwy a swobodnym zwykle ujęciem
tematu we fraszce, by mogły zostać połączone w jednym utworze, postaram się
wykazać, że jest to niesłuszne wrażenie.
Najmocniejszego argumentu dostarcza mi sam Kochanowski w innych swoich fraszkach,
których przynależności gatunkowej nikt nie próbuje podważać. Mam tutaj na myśli
dwie słynne fraszki pt. „Na dom w Czarnolesie” i „Na lipę”.
We fraszce „Na dom w Czarnolesie” Kochanowski zwraca się z prośbą do Boga. Życzy
sobie spokojnej starości, zdrowia, ludzkiej życzliwości etc. Podobnie jest w
„Modlitwie o deszcz”, choć tu prośba ma inny charakter:
„Ściśni wilgotne chmury świętą ręką swoją,
A ony suchą ziemię i drzewa napoją”.
W tej fraszce modlitwa Kochanowskiego ma charakter uniwersalny, dotyczy wszystkich
żyjących istot, cierpiących z powodu suszy. Dla zdefiniowania gatunku utworu
nie jest jednak istotne, czy modlitwa dotyczy jednej osoby, czy wielu istot.
Ważny jest fakt, że umieszczenie elementów modlitwy nie wykracza poza konwencję
fraszki.
Z drugiej strony liczne są w wierszu apostrofy, wyraźnie widoczny jest szacunek,
z jakim poeta zwraca się do Boga. Wyczuwa się podniosłość użytych słów. Padają
takie określenia jak: „Wszego dobrego Dawca, Szafarzu wieczny”. Opisowi Boskiej
potęgi poświęcona jest znaczna część wiersza: „Ty nocną rossę spuszczasz […]”,
„Ty przepaści nasycasz i łakome morze”. Mogłoby to sugerować, że mamy do czynienia
z hymnem, opiewającym Boga. Konkluzja taka nie byłaby zapewne wielkim błędem,
ale w moim odczuciu niekoniecznie byłaby całkowicie prawdziwa.
Do wniosku takiego dochodzę po porównaniu „Modlitwy o deszcz” ze wspomnianą
już fraszką pt. „Na lipę”. Okazuje się, że fraszka również może być poświęcona
wychwalaniu czyichś zalet, opisywaniu potęgi etc. Zaś o tym, że nieobce są fraszce
zwroty apostroficzne, bardzo charakterystyczne dla hymnu, najdobitniej świadczy
jeszcze inna słynna fraszka pt. „Na zdrowie”, zaczynająca się słowami „Szlachetne
zdrowie […]”.
Skoro jednak wymienione cechy (podniosłość, apostrofy) mogą pojawić się zarówno
w hymnie, jak i we fraszce, to co w takim razie zdecydowało o moim wyborze?
Otóż były to omówione wcześniej elementy modlitwy. Udowodniłem, że modlitwa
może pojawić się we fraszce, lecz hymn w tradycyjnej postaci raczej jej nie
przewiduje. Skoro zaś jedynie fraszka potrafi połączyć wszystkie cechy „Modlitwy
o deszcz”, moja odpowiedź staje się całkowicie jasna.
[ML]