Tragedia jest tam, gdzie jest wybór
Wielu bohaterów romantycznych to postaci tragiczne, w których
występuje konflikt wewnętrzny. Dotyczy on faktu zmagania się w człowieku dwóch
sprzecznych racji, obowiązków.
Człowiek, jako słaba i bojaźliwa jednostka, nie
potrafi dokonać ostatecznego wyboru pomiędzy nimi. Każda z wartości, które rozpatruje
wydaje mu się raz słuszna, raz mylna. W jednej chwili potrafi podać silne argumenty
na obranie którejś z dróg, a w następnej je obala. Ów męczący stan niezdecydowania
i ciągłej walki z samym sobą jest dla niego źródłem ogromnego cierpienia i tragedii.
Taka tragedia staje się np. udziałem Szekspirowskiego Hamleta, u którego spór
wewnętrzny opiera się na problemie działania. Bohater dramatu chce zemścić się
na stryju, winnym śmierci jego ojca. Zdaje sobie sprawę, że powinien wziąć odwet
na mordercy, powinien działać, gdyż bierna postawa nie posuwa świata naprzód.
Z drugiej strony pojawia się u niego strach, lęk przed represjami, których stałby
się ofiarą po dokonaniu owego czynu. Kwestionuje więc sens zemsty, a nawet sens
ludzkiej egzystencji, która prowadzi nieuchronnie do śmierci. Konsekwencje,
których się obawia czynią go niezdolnym do realizacji zamierzeń.
Podobną sytuację widzimy w „Kordianie” Juliusza Słowackiego. Tu główny bohater
szuka i pragnie jakiegoś celu, wielkiej wartości i odnajduje je w planie zabicia
cara. Ma to uwolnić kraj od haniebnej niewoli i upokorzeń.
Niestety, znów strach pokonuje człowieka. Kordian, tuż przed zamachem ugina
się pod potęgą cara. Załamuje się duchowo wśród halucynacji bliskich szaleństwa.
Przed bardzo poważnym dylematem stają, z kolei, postaci z dzieł Adama Mickiewicza:
Konrad Wallenrod i Grażyna. Można powiedzieć, że zdają oni „egzamin z miłości
do ojczyzny”. Konrad musi zdecydować, którym wartościom pozostanie wierny: ojczyźnie
czy etyce rycerskiej i chrześcijańskiej. W jego wypadku te wartości nie dadzą
się pogodzić; wyraźnie się wykluczają. Bowiem aby ratować ukochaną Litwę przed
zagładą, bohater musi dopuścić się zdrady wobec Zakonu. Nie jest to zgodne z
jego sumieniem, długo pozostaje więc niechętny takiemu sposobowi ujarzmienia
wroga – cyt.:
„stokroć przeklęta godzina, w której od wrogów zmuszony chwycę się tego sposobu”.
Jednak nadchodzi krytyczna chwila, w której należy dokonać wyboru. Ostatecznie
zwycięża w Konradzie patriotyzm, ale nie jest to zwycięstwo triumfujące. Niesie
ze sobą straszliwe pasmo udręk i cierpień. Konrad, bowiem, mimo że wybrał już
drogę, nie jest wciąż przekonany o jej słuszności, łamie się w sobie, ma wyrzuty
sumienia. Izoluje się, popada w alkoholizm. Obce jest mu uczucie radości, nadziei,
równowagi duchowej. Jego dramat pogłębia tęsknota za ukochaną kobietą, której
miłość zaprzedał ojczyźnie, wraz ze swymi ideałami i godnością.
Konkludując, na przykładzie Konrada ukazany jest tragizm zdrady, jako zjawiska
niszczącego duszę człowieka.
Czy zdrady dopuściła się również Grażyna? Kobieta, która musiała wybrać pomiędzy
posłuszeństwem wobec męża i władcy państwa a miłością ojczyzny, wybrała to drugie.
Czy postąpiła słusznie? Czy miała prawo wartościować?
Myślę, że nie możemy oceniać i kwestionować jej wyboru. Podobnie, nie mamy prawa
czynić tego w stosunku do pozostałych bohaterów. Winniśmy raczej starać się
zrozumieć, i jak najlepiej uzmysłowić sobie ich dramatyczną bezsilność wobec
sytuacji, w jakiej się znaleźli. Wszyscy oni są ofiarami przypadku, w którym
w życiu ludzkim mierzą się ze sobą dwie potężne siły, przeczą sobie dwa ważne
obowiązki.
A więc jakiegokolwiek wyboru nie dokonają, nie będzie on ani całkowicie słuszny,
ani też bezpodstawny i niesłuszny. I co najstraszniejsze, nie uchronią się przed
odpowiedzialnością za podeptanie jednego wobec drugiego.
[MP]